Aby mieć zdrowe i lśniące włosy,
należy je przede wszystkim podcinać regularnie, co około 2-3
miesiące. Oczywiście ten zabieg nie przyspieszy tempa ich wzrostu,
jednak ucinając zniszczoną końcówkę, zapobiegamy jej dalszemu
rozdwajaniu się. Gdy już wrócimy od fryzjera i chcemy, aby efekt
zdrowych i lśniących włosów utrzymał się na dłużej, polecam
stosować maseczkę zrobioną z jajka, cytryny i olejku rycynowego.
Jednak uwaga – cytryna działa delikatnie rozjaśniająco, więc
jeśli Twoim celem nie są złote refleksy bądź całkowicie blond
czupryna, lepiej zrezygnuj z tej maseczki na rzecz płukanki z piwa.
Napój ten wzmacnia włosy, sprawia, że mniej się przetłuszczają
i są bardziej puszyste. Aby pogłębić ciemny kolor, możemy
zastosować płukankę z łupin orzecha włoskiego, natomiast
blondynki mogą wzmocnić efekt działania cytryny poprzez uprzednie
spłukanie włosów naparem z rumianku. Ostatnio modny jedwab w
płynie, wcierany w końcówki, z powodzeniem możemy zastąpić
odrobiną oliwy z oliwek, bądź oliwki do ciała. Należy uważać z
ilością, aby nie przetłuścić naszej fryzury. Aby poradzić sobie
z nadmiernym przetłuszczaniem się włosów, stosujemy ocet,
najlepiej jabłkowy, napar z pokrzywy, lub wcześniej już wspomniane
piwo. Kolejnym, choć nie ostatnim sposobem na wzmocnienie i
nabłyszczenie włosów jest miód, jednak nie wiem, czy pokusa
zjedzenia tego kosmetyku nie wygra z pielęgnacją :).
Nie próbuję was przekonać do tego,
żeby zupełnie zaprzestać kupowania kosmetyków, zacząć myć się
szarym mydłem i kąpać w rzecze. Namawiam jednak, abyście nie dali
się zwieść kolorowym opakowaniom i entuzjastycznym zapewnieniom,
że z szamponem X i odżywką Y wasze włosy staną się miękkie jak
aksamit. Pamiętajcie, że takie same efekty osiągnięte przy
niższym nakładzie finansowym oraz z myślą o środowisku, dają
nie tylko oszczędności ale przede wszystkim satysfakcję ze
świadomego życia w zgodzie z naturą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz